Cześć!

Przybywam z nowym wydaniem najbardziej niewegańskiego polskiego newslettera biznesowo-technologicznego. Dlaczego jest niewegański? Bo zawiera samo mieso! 😃

Ja wiem, że mamy marzec i to powinno być już trzecie wydanie newslettera w tym roku, ale... zarobiony byłem. Co poradzić ;)

Powiedzmy, że prowadzę ostatnio dość intensywne życie.

Dziś w newsletterze będzie o...

• wydaniu książki o GPT
• nowym, wyjątkowym szkoleniu z AI
• nowym kursie "w godzinę"
• eksperymentach z Twitterem
• rozwoju newslettera unknowNews i rekrutacji do teamu
• projekcie "kartek" na Instagramie i Linkedin

Chciałem napisać jeszcze o dwóch tematach związanych z reklamami, ale wyszło mi tyle tekstu, że chyba nikt by tego nie przeczytał do końca, więc zostawię to na kolejne wydania.

Zapraszam do lektury :)

Wspomniałem, że w ubiegłym roku zacząłem mocno interesować się tematem 'wysokopoziomowej sztucznej inteligencji', czyli głównie produktami od OpenAI. Pod koniec ubiegłego roku odezwał się do mnie Adam Gospodarczyk z ciekawą propozycją.

"A może napisalibyśmy razem książkę o GPT-3?" 😐

Lubię szalone pomysły i lubię Adama, więc jak najbardziej spodobał mi się ten pomysł. W ten oto sposób, w styczniu 2023 roku premierę miała nasza wspólna książka pt. "Codzienność z GPT-3".

To nie jest podręcznik pisania promptów. To jest książka na temat automatyzacji zadań i integracji rozwiązań AI ze środowiskami no-code (Make, Shortcuts na iOS/MacOS, AutoHotKey na Windowsa itp.). O prompt engineeringu też tam oczywiście coś jest, ale nie taki jest temat przewodni książki.

Dosłownie teraz sprawdziłem wyniki sprzedażowe.

Sprzedaliśmy 1112 sztuk ebooka. Jestem zadowolony z tego wyniku 😎

Link do książki:

➤ https://gpt.zautomatyzowani.pl

W międzyczasie, po publikacji książki o GPT-3, pojawiła się premiera GPT-4. Świat AI niezwykle szybko się zmienia. Co zrobił Adam? Przerobił nasze wszystkie przykłady z książki w taki sposób, aby były kompatybilne z modelem GPT-4. Wymagało to przeglądnięcia ponad 180 stron i wprowadzenia poprawek do wszystkich wywołań API, ale udało się!  👏

W ten oto sposób książka zmieniła tytuł z "Codzienność z GPT-3" na "Codzienność z GPT-4". Zmiana tytułu nie jest więc zabiegiem czysto marketingowym. Zmieniła się także treść.

W międzyczasie podjęliśmy jeszcze decyzję o 'światowej premierze' książki, czyli o wydaniu jej w wersji anglojęzycznej. Tutaj podzielę się pewnym sekretem... 🤫

• w kolejce do tłumacza czeka się wieeeele tygodni, a sam proces tłumaczenia zajmuje jeszcze kilka tygodni, a kosztuje wiele tysięcy złotych...
• zawsze do tłumaczenia tekstu o GPT można wykorzystać... GPT! Powiesz pewnie "ale to nie będzie dobrze przetłumaczone!". No to czytaj kolejną kropkę ;)
• kolejki do specjalistów od korekty z języka angielskiego są krótkie, a specjaliści są tani. Oddaliśmy więc do korekty tekst przygotowany przez GPT oraz sprawdzony i skorygowany ręcznie przez Adama.

Premiera ruszyła dzisiaj i ogłosiliśmy ją w serwisie ProductHunt. Jeśli masz tam konto (albo możesz mieć 😏), to oddaj proszę głos na naszego e-booka. Czas jest tylko dziś do północy.

➤ https://www.producthunt.com/posts/everyday-with-gpt-4

Wydawanie książki w branży IT jest takim sobie biznesem... w branży w której działam, 1000 sprzedanych egzemplarzy, to jest bestseller i nikt nie osiąga wyników pokroju Remigiusza Mroza. To nie ten świat.

Cel napisania książki jest więc zupełnie inny - budowa marki osobistej w konkretnej podbranży. W naszym przypadku AI. Książka sprawiła, że w ciągu ostatnich 2 miesięcy udzielałem już wywiadów dla TokFM, RMF24, Radio Poznań i otrzymałem kilka zaproszeń na konferencje jako prelegent 'z branży AI' 😃 (wszystkie zaproszenia odrzuciłem).

To świadczy o jednym - w niektórych kręgach nie liczy się wiedza, a rozpoznawalność. Długo budowałem to, co wiem z dziedziny, w której publikuję, ale to nie za bardzo kogokolwiek interesuje. Wydanie książki, ojjj tak... to jest to, co staje sie wabikiem na media.

Postanowiliśmy z Adamem pójść za ciosem i wydać kurs o nazwie "AI Devs" - szkolenie z integracji rozwiązań programistycznych ze sztuczną inteligencją. Zagadnienia zdecydowanie dla mocno technicznych ludzi.

Nie chcę tutaj rozpisywać się o tym, jak wspaniałe i niezwykłe jest to szkolenie (a jest! :D), więc po prostu odeślę Cię na stronę z jego opisem:

➤ https://aidevs.pl

A dlaczego ten kurs jest dla nas jako Twórców wyjątkowy? Prowadzimy go jako "kohortę", a więc coś na wzór warsztatów online. Zajęcia będą odbywać się przez 5 tygodni. Startujemy 24 kwietnia (to jest przedsprzedaż!).

Zarezerwuj sobie miejsce.

Jeśli już przy szkoleniach jesteśmy, to we współpracy z Pawłem Torbusem (autorem "Ansible w godzinę") postanowiliśmy ponownie nawiązać współpracę i wspólnymi siłami wydać kurs na temat routingu i firewalli w Linuksie.

Do niedzieli, do północy (26.03, 23:59) kurs można dostać w niższej, premierowej cenie:

➤ https://firewalle.mikr.us

Na tym kursie testuję nową strategię reklamową na FB, o której być może napiszę w kolejnym wydaniu newslettera. O ile będzie zainteresowanie tym tematem 🤷‍♂️ 

Działam w wielu sieciach społecznościowych, ale najmniej udzielałem się na Twitterze. Postanowiłem to zmienić. Na początku stycznia 2022 roku, miałem około 8500 obserwujących.

Zacząłem publikować regularnie, dostatecznie dobre treści i aktualnie jestem obserwowany przez 29,5 tysiąca osób. To prawie 3,5x wzrost po nieco ponad roku.

Testowałem różne podejścia na rozbudowę konta. Poniżej wrzucam moje przemyślenia.

• choćbym pisał najlepsze posty na świecie, a miałbym tylko np. 1000 obserwujących, to i tak nie wytworzę virala (a przynajmniej jest na to nikła szansa). Gdyby wszyscy obserwujący dali mi lajka, osiągnąłbym zasięg rzędu 3-8 tysięcy wyświetleń przy takiej liczbie fanów (zależnie od tego, ilu fanów mają moi obserwujący). Posłużyłem się więc koksiarskim podejściem 'najpierw masa, później rzeźba'
• publikowałem sporadyczne, ale ciekawe wpisy na Twitterze, aby konto wyglądało na w miarę 'żywe'. Zainwestowałem w reklamę na pozyskiwanie fanów (natywna reklama Twitterowa). Eksperymentowałem z różnymi stawkami takiej reklamy od 1 centa do 20 centów za pozyskanie followersa. U mnie idealnie sprawdziła się stawka $0.09.
• Podbiłem liczbę obserwujących z 8500 do około 15000, co nie było tanim eksperymentem. Taka dość długotrwała kampania kosztowała mnie (szacuję) około 2800zł. Zajęło to około 7 miesięcy. Przez ten czas starałem się publikować w miarę regularny, wartościowy content.
• Po zbudowaniu 'masy' zupełnie naturalnym zjawiskiem było zdobywanie znacznie większej liczby lajków i sharów pod postami. Kilka razy udało mi się nawet osiągnąć całkiem przyzwoity wynik zasięgu (np. niemal 280k zasięgu). Od tego momentu działał już efekt kuli śnieżnej. Followersi przybywali w sposób w pełni organiczny.
• Pojedyncze wpisy na Twitterze NIE dają followersów. Dają zasięgi. To wątki dają obserwujących (zwłaszcza te zakończone zachętą do obserwowania).
  • Chcesz mieć większe grono odbiorców? Publikuj wątki. Dużo wątków! (threads).
  • Chcesz mieć zasięgi? Publikuj pojedyncze, krótkie wpisy (ważne: bez linków, bo one tną zasięgi!).
  • Ideałem jest połączenie tych dwóch strategii. Publikuj wątki na profilu i zwabiaj ludzi na profil krótkimi wpisami.
• Tworzenie wątków na Twitterze nie jest wygodne, więc pomagałem sobie edytorem TypeFully (wersja darmowa). Bardzo wygodne narzędzie.
• Rozpocząłem eksperymentowanie z zaawansowanymi narzędziami do rozwoju Twittera. Przez 2 miesiące pracowałem z TweetHunterem (świetne narzędzie, ale $49/msc to trochę za drogo...). Później przesiadłem się na niemal 3x tańszy HypeFury i jego używam do dziś.
  
  Co oferują wspomniane aplikacje?
  • autoretweet - gdy napiszę tweeta np. o 7 rano, to on sam się zretweetuje na moim wallu przykładowo o 14:15 i 21:48. Dzięki czemu zbieram zasięgi z 3 pór dnia jednocześnie.
  • evergreen - moje najlepsze wątki z przeszłości same retweetują się na moim profilu w momencie, gdy nie tweetuje (weekend). Dzięki czemu stare tweety nie są ulotne, a do dziś dnia zdobywają zasięgi i followersów
  • scheduler - można zaplanować posty na później, ale to potrafi każdy inny soft do planowania postów (np. popularny Buffer)
  • auto DM - można opublikować na profilu posta w stylu "polub tego posta, aby otrzymać na priv linka do mojego ebooka". Nie muszę chyba tłumaczyć, jaką lawinę lajków to może wywołać.
  • autoplug - gdy automat wykryje, że któryś z moich postów staje się bardzo viralowy (150+ lajków na dzień), to dorzuca do niego reklamę mojego newslettera. Można ustawić prawdopodobieństwo takiego zdarzenia. Ja mam wpisane 20%, czyli co piąty wiralowy post ma moją reklamę, bo ostatnio tych 150+ lajków mam sporo ;)
  • thread finisher (HypeFurry) - na zakończenie pisania wątku, sam dorzuca prośbę o lajka i follow oraz cytuję pierwszy wpis z wątku
  • tweetshot (HypeFurry) - potrafi wygenerować 'karuzelę' z wątku i wrzucić ją automatycznie na Instagrama. Tak to wygląda.
• Kupiłem 'niebieski znaczek' od Elona (za $84, bo płaciłem z góry za rok). Podbija on lekko zasięgi. Czy się opłaca? Hmmm... no widzę, że to, co piszę, faktycznie dociera do większej liczby osób, a znajomi raportują, że im się wyświetlam wyżej na wallu, więc z puntku widzenia marketingowego, pewnie dobry deal, aleee... jeśli jesteś osobą produktywną pod względem treści i możesz w miarę regularnie (1-2x na tydzień) tworzyć wątki na Twitterze, to daruj sobie weryfikację, bo nie zauważysz różnicy.  Te same zasięgi wyrobisz pewnie threadami. Blue mark przydałby mi się na poziomie 'budowania masy'. Prawdopodobnie przyspieszyłby cały proces i nie musiałbym czekać 7 miesięcy na zbudowanie bazy followersów. Na obecnym etapie słabiej odczuwam jego działanie.

Na Twitterze (poza okołopolityczną patologią) można znaleźć sporo osób z branży IT, więc jest to ciekawe miejsce do promowania moich kursów online, jak i serwerów VPS. Stąd moja obecność tam.

Projekt mojego newslettera unknowNews zaczął mocno się rozrastać. Na początku ubiegłego roku miałem około 3700 subskrybentów. Dziś mam ich już niemal 11600. Oznacza to wzrost o ponad 3x.

Co najbardziej przyczyniło się do rozwoju newslettera? Moim zdaniem były to klasyczne lead magnety (najczęściej termin ten oznacza pobieranie czegoś w zamian za maila).

Pierwszym, który zastosowałem był ebook 77 zadań dla admina. Później przyszedł czas na udostępnienie archiwum newslettera w zamian za maila i kilka innych, mniejszych 'zachęcaczy' do podania maila.

Dość często słyszę, że takie akcje tylko nabijają licznik zapisanych, a nie przekładają się na realnych czytelników. Nie mogę się z tym zgodzić. Przeciętny 'Open rate' dla unknowNews jest w granicach 55-65%, a 'click rate' na poziomie '25-30%'. Jeśli nie interesujesz się branżą email marketingu, to podpowiem: to są bardzo dobre wyniki ;)

Kolejnym świetnym krokiem było udostępnianie webowej wersji newslettera gdzie się tylko da (Facebook, Linkedin, Instagram, Hejto, Mastodon, Twitter, Wykop, Discord, Telegram, RSS). Oczywiście można się zastanawiać nad sensownością tego działania. Dlaczego ktoś miałby zapisywać się na newsletter jeśli może po prostu kliknąć w linka w social mediach?

Newsletter przychodzi do Ciebie zawsze i czeka w Twojej skrzynce. Link w socialach przychodzi do Ciebie, gdy Elon lub Mark zdecydują się, że powinieneś go zobaczyć, a niestety nie za często podejmują ostatnio taką decyzję, bo zasięgi w socialach stale spadają.

Jak zwiększyłem konwersję z udostępnianych w socialach wersji webowych?

• zamiast standardowego obrazka z nazwą newslettera, zacząłem używać dedykowanych, automatycznie generowanych grafik przedstawiających tytuł maila. Generuję je za pomocą narzędzia RenderForm.
• Na stronie z podglądem newslettera jest nagłówek zachęcający do zapisu na newsletter z linkiem do strony zapisu
• w podglądzie newslettera osadziłem skrypty od "Sumo" (wersja darmowa), które wykrywają, gdy ktoś wczytuje się w treść (scrolluje i spędza dużo czasu na stronie) i proponują czytelnikowi zapis na newsletter.
• wersję webową wrzucam w 10 miejsc jednym klikiem za pomocą scenariusza wyklikanego w MAKE (dawna nazwa toola to Integromat).

Ogromną zmianę przyniosło także przebudowanie strony zapisu. Stara była wyklikana w Carrd. Nową zbudowałem z użyciem Mobirise (wersja komercyjna).

Powiedzmy, że teraz landing wygląda ZNACZNIE lepiej. Sama przebudowa landingu zwiększyła skuteczność pozyskiwania zapisów.

Aktualny wygląd strony możesz zobaczyć tutaj:

Ten eksperyment z przebudową strony uświadomił mi, że czasami nie warto na początku szukać nowych rozwiązań, a warto doszlifować skuteczność tego, co się już posiada.

Przebudowa strony na wersję bardziej 'user friendly', a mniej wyglądającą jak phishing, w którym nigeryjski książe chce przekazać Ci "gold" dała naprawdę dobre efekty.

Przyznam, że trochę już czasowo nie wyrabiam z researchem materiałów do newslettera.

Od ponad 2 lat wspieram się pomocą współpracownika, który razem ze mną przeczesuje internet w poszukiwaniu ciekawych materiałów. Niestety, ostatnio i on zaczął cierpieć na brak czasu, a niekiedy przytrafiają się sytuacje losowe, które powodują opóźnienia w researchu. Postanowiłem więc zatrudnić kolejną osobę do teamu.

Rozpoczęła się wielka rekrutacja!

Postanowiłem, że rekrutację na stanowisko 'researchera do unknowNews' ogłoszę tylko wśród moich patronów z Patronite. Są to osoby znające mnie, pozytywnie do mnie nastawione oraz... czytające mój newsletter. Czy może być lepsze gronoi potencjalnych kandydatów?

Opublikowałem ogłoszenie na zamkniętym forum. Przez 2 tygodnie zbierałem zgłoszenia.

Poniższe wyniki różnią się od tych publikowanych jakiś czas temu na moim instagramie, ponieważ instagramowe były podsumowaniem po pierwszym tygodniu rekrutacji.

Ostateczne wyniki

• zgłosiło się 18 osób
• 2 osoby nie podały żadnych stawek za współpracę i pomimo usilnego dopytywania się o stawkę usłyszałem nie więcej niż 'co łaska'. Skreśliłem te osoby z listy. Współpracuję tylko ze zdecydowanymi osobami.
• z pozostałych osób wykluczyłem 3 osoby, jako nienadające się do współpracy z powodu braku jakiejkolwiek wiedzy/doświadczenia z dziedziny IT. Wypada jednak rozumieć, o czym się pisze. Kiedyś w ramach testu współpracowałem z copywriterem, który miał dla mnie opisywać linki. Eksperyment dowiódł, że pomimo dostarczania treści pisanej w naprawdę świetnej jakości, warstwa merytoryczna była... skrajnie kiepska. Dla mnie to powód, dla którego zatrudniam obecnie nie tylko ludzi umiejących fajnie pisać, ale zarazem zaznajomionych z technologią.
• na podstawie sposobu pisania maila, kultury wypowiedzi i stawek, wybrałem 9 osób do których się odezwałem, proponując zadanie testowe
• każda z tych osób otrzymała propozycję: przygotuj research do newslettera za stawkę, którą sam zaproponowałeś. Oczekiwałem od każdego dokładnie 20 linków, ponieważ standardowo odrzucam mniej więcej 60% researchu, a chciałem, aby newy współpracownik był w stanie dostarczyć  niemal połowę wydania.
• stawki, jakie otrzymałem były z przedziału od 20 do 300 złotych za godzinę researchu. Odrzuciłem jedynie osobę ze stawką 300zł/h. Jedno zestawienie potrzebuje około 4h pracy nad materiałami, a ja takich researchów potrzebuję nie mniej jak 4 sztuki miesięcznie. Nie mogę płacić researcherowi ~4800zł/msc za przygotowanie połowy newslettera zarabiającego... no właśnie ~4800zł/msc.
• 8 osób otrzymało zadanie przygotowania opisanych linków. Nie negocjowałem z nikim stawek. Każdy pracował za wynagrodzenie, jakie wybrał.
• Z 8 kandydatów, 2 osoby zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach i już nigdy więcej się nie odezwały. Pozostali przesłali przygotowany research oraz fakturę.
• Na 6 otrzymane zestawy linków, jeden był absolutnie tragiczny... z 20 nadesłanych przez kandydata linków do użycia w newsletterze nie nadawał się ani jeden. Dwa z nadesłanych zestawów był po prostu kiepskie (wybrałem z nich po 2-3 linki na 20).
• Jedna osoba, oddając pracę zaznaczyła, że nie chce jednak ze mną współpracować. Przeliczyła się. Początkowo wydawało się jej, że ogarnięcie tych linków, to naprawdę prosta sprawa. Praktyka pokazała, że tak jednak nie jest. To naprawdę sporo pracy.
• Dwa zestawy były na bardzo dobrym poziomie. Z jedną z tych osób już nawiązałem stałą współpracę, ale nadal myślę, czy nie wziąć jeszcze jednej osoby do teamu newsletterowego, bo ta druga osoba była także bardzo dobra.

Rekrutacja kosztowała mnie łącznie nieco ponad 1600zł. Nie akceptuję pracy wolontaryjnej w moim biznesie, więc wszystkie zadania były pełnopłatne.

Czego się nauczyłem z tej rekrutacji?

• cena nie idzie w parze z jakością. Jakoś tak się złożyło, że im wyższą stawkę godzinową oferował researcher, tym gorsze wyniki osiągał.
• niektórzy kandydaci bardzo mocno wspierali się ChatGPT przy opisywaniu linków :D
  Nie ma w tym niczego złego. Zwracam na to jedynie uwagę, bo spędzając kilka godzin tygodniowo na streszczaniu tekstów z użyciem tego mechanizmu, już zaczynam wyczuwać jego styl pisania ;)

Mam teraz większy zespół newsletterowy - warto było  💪

Szukałem ostatnio pomysłu na ciekawy, łatwo udostępnialny pomiędzy różnymi sieciami społecznościowymi content. Najprostszym sposobem budowania zasięgów byłoby regularne wrzucanie fotek z opisami - no już prościej się nie da.

Tylko skąd ja raz w tygodniu mam wytrzasnąć fotkę? Trzeba zrobić!

Wpadłem na pomysł, aby na kartce papieru napisać 1-2 słowa i robić im zdjęcie. To będzie mój 'lowbudgetowy content graficzny'. To, do czego trzeba się przyłożyć, to treść pisana. Ona wymaga sporo pracy.

Prezentuje się to na wallu w ten sposób:

Te 'kartki' trzymam w bazie danych Airtable (taki Excel na sterydach):

Jak widać na powyższym screenie, baza przetrzymuje fotkę, treść wpisu, tagi i datę publikacji.

Dodatkowo jest tam jeszcze licznik znaków. Staram się nie przekroczyć 2200 znaków (długość tagów się w to także wlicza), aby treść była zgodna z Instagramem i Linkedin.

Tak przygotowany wpis o zadanej dacie wrzucany jest na Linkedin, Instagrama, Twittera i Mastodona za pomocą scenariusza z Make.

Czy to się dobrze sprawdza? I to jak!

Wpisy zdobywają fajne zasięgi na Linkedin i Instagramie i wzbudzają zazwyczaj pozytywne emocje i  ciekawe dyskusje. Raz tylko musiałem kogoś 'za mocno ztriggerowanego' (wulgaryzmy, wyzwiska itp.) uciszyć banem.

OK. Tyle na dzisiaj.

Wiele jeszcze chciałbym napisać, ale rozsądek podpowiada mi, że może lepiej dawkować tę wiedzę, aby nie zamęczyć Cię jako czytelnika 😉

Jeśli masz jakieś pytania, to możesz śmiało odpisać. Czytam każdego maila. Niestety, czasami przyjdzie Ci czekać długo na odpowiedź. Jestem ostatnio mocno obciążony licznymi projektami.

Do zobaczenia w przyszłości  👋

pozdrawiam Jakub 'unknow' Mrugalski https://mrugalski.pl

Jeśli nie chcesz więcej otrzymywać ode mnie wiadomości, zawsze możesz się wypisać.